W ramach Międzynarodowych Dni Bonhoefferowskich, w Kościele Ewangelicko – Augsburskim Świętej Trójcy na Łasztowni w Szczecinie odbył się 1 czerwca 2019 roku koncert „Sacrum w epokach” w wykonaniu  Pawła Jakuba Wojtasiewicza oraz Agnieszki Roguskiej. 

Paweł Jakub Wojtasiewicz, kontratenor,  współpracuje ze znanymi zespołami muzyki dawnej, takimi jak „Arte Dei Suonatori”, „Academia dell’ Arcadia” oraz z Międzywydziałowym Studium Muzyki Dawnej na Akademii Muzycznej w Warszawie pod dyrekcją Agaty Sapiehy. Obecnie związany jest z dwoma zagranicznymi agencjami artystycznymi jako śpiewak koncertujący: od 2005 roku z Ten Have Impresariat Almere oraz od roku 2008 z Xavier Dorado Agenzia de Musica Classica.

Dr Agnieszka Roguska jest organistką w kościele parafialnym Ewangelicko-Augsburskim Świętej Trójcy w Szczecinie oraz klawesynistką. Uczennica Lilianny Stawarz, Nicholasa Parle’a, Catherine Samouel i Marka Pilcha.  Jako klawesynistka obok repertuaru solowego wykonuje utwory kameralne, współpracując z zespołami zafascynowanymi muzyką dawną, jak Pomerania Ensemble, Amadeus Trio czy Corona Florum. 

Konferansjerkę przygotował i poprowadził dr Andrzej Wątorski, z wykształcenia polonista, ukrainista i filozof. Pracował jako adiunkt w Instytucie Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Szczecińskiego, prowadząc zajęcia z kulturoznawstwa oraz lektorat języka ukraińskiego. Obecnie zajmuje się tłumaczeniami z języka ukraińskiego (artykuły naukowe, dokumenty, teksty literackie), prowadzi koncerty, promuje muzykę.  

Koncert „Sacrum w epokach” w Kościele Świętej Trójcy. Wykonawcy: Paweł Jakub Wojtasiewicz – kontratenor, dr Agnieszka Roguska – klawesyn, pozytyw, pianoforte. Konferansjerka – dr Andrzej Wątorski.

 To popołudnie przebiegało pod hasłem „Sacrum w epokach”. Czekało nas  spotkanie z prawdziwym teatrem – także teatrem liturgicznym, opowieść o miłości i śmierci, o uczuciach i o sztuce, o radości, szczęściu, smutku i rozpaczy. Było to popołudnie rozpięte pomiędzy modlitwą a ekstazą… Przed nami pojawiały się i niknęły jak dźwięki w ciszy Włochy, Niemcy, Francja… Na początek usłyszeliśmy muzykę włoską i przemówił do nas z pięciolinii katolicki idiom religijny.

***

Kolejnym punktem koncertu był fragment kantaty na poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Tym razem muzykę skomponował Johann Sebastian Bach, a więc był to przykład protestanckiej liturgii i luterańskiej pobożności. Wyrastająca z pietyzmu duchowość Bacha, religijność o charakterze niezwykle osobistym, znalazła odzwierciedlenie w jego muzyce, w absolutnej większości związanej z religią, Kościołem, liturgiką – nieprzypadkowo protestanci nazywają go „piątym ewangelistą”, a rocznica jego śmierci jest obchodzona w wielu kościołach ewangelickich jako pamiątka wszystkich kompozytorów muzyki sakralnej. Oprócz niezwykłego stopnia złożoności, u tego mistrza polifonii słychać całą bogatą gamę duchowych przeżyć, jakich człowiek doświadcza w kontakcie z sacrum.

***

W następnym bloku znalazło się Händlowskie Ombra mai fu – niemiłosiernie eksploatowana aria, żyjąca w setkach opracowań, na skrzypce i organy, orkiestry symfoniczne, funkcjonująca pod nazwą Largo, grana na ślubach i pogrzebach (a więc przeniosła się ze świata świeckiej sceny operowej do wnętrz kościołów i do liturgii), znana w dziesiątkach opracowań – od organów po orkiestry smyczkowe, która zabrzmiała teraz w swojej oryginalnej wersji jako dzieło wokalno-instrumentalne, przeznaczone na wysoki głos męski, jak to miało miejsce podczas prawykonania opery Kserkses w 1738 roku.

Pochodzący z luterańskiego, pietystycznego Halle Georg Friedrich Händel szlify muzyczne zdobywał w katolickim Państwie Kościelnym, by osiąść na stałe w anglikańskim Londynie, tworząc oratoria oparte na wątkach Starego Testamentu, wspólnego dla chrześcijan i Żydów – czyż to nie piękny przykład pojednanej różnorodności?

***

„Bądź pozdrowione prawdziwe ciało, narodzone z Maryi Dziewicy, Prawdziwie umęczone, ofiarowane na krzyżu za człowieka, ciało, Którego bok przebity wodą spłynął i krwią, Bądź nam przedsmakiem w śmierci próbie” – ten krótki tekst, mieszczący w sobie streszczenie całej historii życia Jezusa i Jego misji, jest znany jako Ave verum corpus (tytuł pochodzi od pierwszych słów łacińskiego oryginału). W programie koncertowym był to jeden z dwóch wykonanych utworów Wolfganga Amadeusa Mozarta. Pisanie tej iście anielskiej muzyki kompozytor zakończył 17 VI 1791 – pół roku później sam stał się aniołem, a może nawet archaniołem, w muzycznym niebie…

***

To nie może być prawda – te dwa słowa nie mogą wystąpić obok siebie! Chopin i fuga – przecież fuga to symbol muzycznego baroku, znak firmowy Johanna Sebastiana Bacha, podczas gdy twórczość polskiego kompozytora to esencja romantyzmu. Polonezy, mazurki, sonaty, nokturny – tak, ale fuga?! Jeśli jednak Mozart analizował fugi Bacha, zaś fuga jako forma wystąpiła u Ludwiga van Beethovena w postaci Wielkiej Fugi na kwartet smyczkowy, to czemu by nie romantycy? Po zakończeniu koncertu można było sprawdzić w spisie dzieł Fryderyka Chopina – on naprawdę napisał fortepianową fugę w tonacji a-moll, którą wykonała dr Agnieszka Roguska.

***

Lacrimosa autorstwa Pawła Jakuba Wojtasiewicza powstała w październiku 2017 na zamówienie p. Franka Steyaerta, belgijskiego artysty sztuk wizualnych i wieloletniego przyjaciela polskiego wokalisty. Zamówienie dotyczyło kilkuminutowego utworu, który miałby zostać wykonany przy okazji pogrzebu matki Franka Steyaerta, lady Susanne Steyaert. Utwór jest bardzo osobistą i emocjonalną kompozycją. Zmarła pani Steyaert była obecna na wszystkich koncertach poznańskiego kontratenora na terenie Belgii – przez 6 ostatnich lat życia była oddaną wielbicielką talentu wokalnego Pawła Jakuba Wojtasiewicza.

Tekst: Andrzej Wątorski