„Rzekł im: Macie tu co do jedzenia”?
/Łk 24, 41b/
Opisane w Ewangelii Łukasza w rozdziale 24 od wiersza 36 ukazanie się Jezusa po zmartwychwstaniu (jest to tekst, który był wyznaczony do rozważania przez Kościół w Poniedziałek Wielkanocny, zachęcam do przeczytania jeszcze raz w całości czyli wiersze od 36 do 45), pełne jest emocji i zaskakujących zdarzeń.
Jezus objawia się swoim uczniom, Ci jednak mają serce przepełnione wątpliwościami. Najpierw myślą, że widzą ducha. Potem Jezus pozwala im się dotknąć, mówi do nich, że ma ręce i nogi! Wydawać by się mogło, że mają namacalny dowód, wszak duch nie ma ciała i kości. Oni jednak wciąż są zadziwieni, wciąż nie potrafią uwierzyć w to, co się dzieje na ich oczach. Pozostaje więc jeszcze jeden dowód. I to jest coś zupełnie niesamowitego, dlatego wybrałam ten krótki fragment, żeby się nim jeszcze raz z Wami podzielić. Jezus pyta uczniów: „macie tu co do jedzenia?”. Oni podają Mu kawałek upieczonej ryby. To jest przepiękny obraz. Pamiętam, jak kiedyś przeczytałam słowa, że tylko Bóg mógł tak pokazać światu, że zmartwychwstał. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Zobaczmy, poczujmy to jeszcze raz całymi sobą, tak jak zaproponował to Chrystus: ukazał się, by można go było zobaczyć, pozwolił się dotknąć, by można go było poczuć, mówił, by można go było słyszeć i na końcu jadł pieczoną rybę, a w pomieszczeniu zapewne unosił się jej zapach.
To obraz, który oddziałuje na wszystkie nasze zmysły. Jezus nie oznajmił, że żyje w jakimś triumfalnym pochodzie, nie ukazał się w łunie światła swoim wrogom, aby im oznajmić, ze oto mylili się, bo On właśnie wstał z martwych. Mógłby? Oczywiście, że tak!
Czy my jako ludzie nie postępujemy często właśnie w taki sposób? Gdy okazuje się, że mamy rację, że odnosimy jakiś sukces bądź zwycięstwo, że nasi wrogowie się pomylili, czyż nie zależy nam na tym, aby jak najszybciej i jak najdobitniej ich o tym poinformować, a także wszystkich świadków takich sytuacji w naszym życiu?
Tymczasem Jezus wybrał inną drogę: fascynującą w swej prostocie i pełną miłości…Postanowił zjeść posiłek ze swoimi najbliższymi przyjaciółmi. Po raz kolejny stół, społeczność, wspólnota, są kluczem do zrozumienia. Ten przepiękny obraz przenosi nas do naszych domów, do naszego życia, do naszych „zamkniętych pomieszczeń”, w których może wciąż panuje lęk i niepokój, zdziwienie i niedowierzanie. On chce być w samym centrum naszej normalności, naszej codzienności. To tam możemy Go rozpoznać, bez żadnych fajerwerków i spektakularnych uniesień.
On przychodzi do naszych domów, by z nami zjeść. Chce nas posilać i dawać życie w codzienności. Jak na to zareagujemy? Podejmiemy to wyzwanie? Podamy mu rybę tak jak uczynili uczniowie? Poczujemy Jego obecność, obecność prawdziwego, żywego, bliskiego nam Boga, który razem z nami przechodzi drogę od niezrozumienia i lęku po przekonanie o życiu podczas wspólnego posiłku. To serdeczne przebywanie w Jego obecności, w naszym domu, za naszym stołem jest czymś wyjątkowym. Te obrazy przemawiają i wywołując prawdziwy pokój! Owszem, tak o zmartwychwstaniu może świadczyć tylko Bóg, potwierdzając, że jest Bogiem miłości i życia. Może warto się nauczyć z tej lekcji czegoś więcej, może następnym razem, gdy w swoim życiu zwyciężymy, zamiast skupiać się na udowodnieniu racji tym, którzy się pomylili, poświętujemy z przyjaciółmi, pobędziemy z tymi, których kochamy, damy sobie możliwość przeżycia prawdziwej radości.
W tym fragmencie Ewangelii Łukasza czytamy, że dopiero po wspólnym posiłku scena pojawienia się Jezusa łagodnie przechodzi w scenę, w trakcie której Jezus tłumaczy sens niedawnych wydarzeń, które stanowią wypełnienie proroctw starotestamentowych. Nawiązuje w ten sposób do słów, które On sam wielokrotnie wypowiadał do uczniów przed swą śmiercią, zapowiadając im co się zdarzy. Czy zatem zanim wszystko zrozumiemy, zaprosimy Go najpierw, by z nami zjadł? Może nie warto zaczynać od końca i wpierw próbować wszystko logicznie poukładać, a potem czekać, czy przyjdzie czas na codzienność. Jezus zaproponował inną kolejność! Dajmy zatem najpierw poczuć sercu, by potem móc doświadczyć otwarcia umysłu (w.45)! Tak rodzi się zmartwychwstanie! Amen

dk. Izabela Sikora