Kolejne Spotkanie Kobiet poświęcone było szukaniu swojego miejsca, przede wszystkim w rozumieniu siebie, w akceptacji tego kim i jakie jesteśmy. Mówiłyśmy o losie odmieńca, wyrzutka, kogoś kto „nie pasuje do szablonu”, o presji najbliższego otoczenia, o mierzeniu się z wyobrażeniami innych na nasz temat, począwszy często od rodziców, po społeczeństwo i kulturę, w której wyrastamy…o strachu przed tym, co powiedzą lub jak zareagują inni. Co może z nami zrobić próba tzw. „poprawnego zachowania wedle panujących w otaczającym nas świecie autorytetów”? Zamykamy się w sobie? A może „ruszamy na długą tułaczkę w poszukiwaniu swojego miejsca”?

Próbowałyśmy odpowiedzieć na pytania, jaki mamy obraz siebie, jakie doświadczenia wpływały na nasze samozrozumienie, za co siebie lubimy i co byśmy powiedziały, gdybyśmy mając 85 lat mogły czegoś życzyć sobie „jako dziecku”. Było bardzo inspirująco, a wszystko zamknięte w projekcjach, tym razem ze świata przyrody.

Przede wszystkim zaś mówiłyśmy o odwadze i waleczności, by dążyć do celu, nawet jeśli wszystko dookoła mówi, że to nie dla nas. Zadawałyśmy sobie pytania o obrazy matek w nas. Czy nie poddajemy się za łatwo, czy nie boimy się przyjąć określonego stanowiska, żądać szacunku, walczyć o swoje prawa do życia, postępowania i uczenia się w sposób przez siebie wybrany? Jeśli tak jest, to cokolwiek nas do tego popycha, aby przerwać te represje musimy wyposażyć się choćby w taką cechę jak waleczność.
Wolność, godność, uzdrowienie i Miłość są bowiem dla każdego! Tego nauczyłyśmy się od Syrofenicjanki i Jezusa! Odnajdywałyśmy dzisiaj siebie w tej szczególnej „waleczności” kobiety z Tyru, która była odmieńcem z wielu powodów, a jednak podjęła jedną z najbardziej inspirujących, zdumiewających i uwalniających rozmów z Mistrzem z Nazaretu, opisanych na kartach ewangelii. Oboje nauczyli nas dzisiaj sporo.
Na koniec przyszła refleksja o potrzebie przynależności i szukania właściwego „stada”, o umiejętności odcinania się od tego, co dla nas złe, co nas niszczy, co jest źródłem naszych cierpień i również w tym kontekście, szukania swojego miejsca. Tam bowiem, gdzie panuje zrozumienie, akceptacja, wsparcie i życzliwość, tam rozbudzają się potężne siły witalne! Chcemy być nie tylko tymi, które przetrwały, bo walczyły o siebie, ale tymi, które cieszą się życiem i tym kim i jakie są, patrząc na to, co jest nam darowane teraz oraz spoglądając ku przyszłości! A wszystko dzięki Temu, który jest Miłością i Życiem! Miłość nigdy nie krzywdzi i nie posługuje się przemocą ani groźbą kary! Miłość uwalnia!
Po przerwie brałyśmy udział w niezwykłe inspirujących warsztatach z automasażu twarzy, które poprowadziła dla nas Monika Grygian. Poza techniką rozluźniania oraz pobudzania spiętych mięśni i komórek skóry do pracy, uzyskałyśmy sporo pozytywnych inspiracji, by po prostu zacząć kochać siebie. Wszystko w  atmosferze zrozumienia, akceptacji, śmiechu, żartów i po prostu bliskości ze sobą.
Ks. Izabela Sikora