07 grudnia 2021

Adwentowe czuwanie w Kościele Świętej Trójcy w Szczecinie Modlitwa 1

„Wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”

Czasem nie podnoszę głowy dla własnej wygody. Wolę iść przez życie ze wzrokiem wbitym we własne stopy. Pozwala mi to koncentrować się tylko i wyłącznie na sobie. Dzięki temu widzę tylko te działania, które bieżąco podejmuję, nie mam perspektywy widzenia dalej, nie muszę martwić się o wynikające z nich konsekwencje. Mogę przy okazji poużalać się nad sobą, wskazać drugiemu na moją rozpacz z nadzieją, że ten będzie mi współczuł. Idąc ze wzrokiem wbitym w ziemię, nie szukam rozwiązań dla moich spraw, podążam tylko i wyłącznie utartą ścieżką, omijam nowe drogi. Taka postawa daje mi komfort pozostawania przy sprawdzonych rozwiązaniach, nawet jeśli są nieskuteczne. Wyprostować się, podnieść głowę i zobaczyć – to szansa dojrzenia nowych dróg. Panie, daj mi odwagę, abym mógł wyrwać się ze stagnacji nierozwiązanych moich spraw. Zerwij kajdany lęku przed podjęciem się działania, które może mi przynieść również porażkę.

Modlitwa 2

„Wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”

Będąc w bańce komfortu własnego życia, jest mi dobrze nie widząc świata wokół mnie. Po prostu: dajcie mi święty spokój! Czy przez jakiś czas nie mogę mieć się po prostu dobrze? Czy nie mogę pozwolić sobie na to, aby nie widzieć potrzeb i dramatów drugiego człowieka? Dlaczego ktoś chce mi zabierać przyjemność z ciepła bijącego z zapalonego kominka lub radość z picia ulubionej herbaty? Dlaczego mam myśleć o tych, którym jest zimno, są głodni i wyczerpani? Dlaczego świadomość nieszczęścia drugiego ma zabierać mi to, na co ciężko tak zapracowałem? Przecież nikomu nie wyrządziłem krzywdy, nikogo nie pozbawiłem domu, ani pracy, nie mam nic wspólnego z ich dramatem, nasze drogi nigdy się nie spotkały. Czy nie może być tak, że każdy z nas żyje swoim życiem i nie wchodzimy sobie w drogę? Skoro ja nie narzucam się innym moim życiem, dlaczego inni ze swoimi nieszczęściami chcą zakłócać mój spokój? Wygoda niepodnoszenia głowy i niewidzenia drugiego człowieka jest kusząca, tylko co wtedy z moją odpowiedzialnością? Czy to, co otrzymałem, jest tylko dla mnie? Czy niezakopane przeze mnie talenty są tylko dla mojego użytku? Panie, obym podniósł głowę, aby zobaczyć drugiego i nieść nadzieję o wybawieniu w Tobie.

Modlitwa 3

„Wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”

Czasem nie podnoszę głowy, aby uniknąć Twojego wzroku. Tak wiele razy patrzono na mnie z pogardą, z poczuciem wyższości, z politowaniem. Nie potrzebuję takiego wzroku, on nie przynosi mi nic dobrego, wręcz przeciwnie: pogłębia poczucie winy, odbiera siły i gotowość działania. Jeśli patrzą tak na mnie ci, którzy sami są niedoskonali, to czego mogę spodziewać się po Tobie, Święty Boże? Jak bardzo musisz się czuć zawiedziony moją postawą, jak często jestem daleki od tego, czego ode mnie oczekujesz. Tyle razy słyszałem już, że zawodzę, mimo moich starań. Chciałbym, abyś był ze mnie zadowolony. Daj mi jeszcze jedną szansę, bardziej się wysilę, zobaczysz, uda mi się być doskonalszym! A co na to powiedziałbyś, gdybym teraz podniósł głowę i spojrzał w Twoje oczy? Boże, który kochasz mnie jak własne dziecko. Wyzwól mnie od strachu przed własną niedoskonałością, naucz mnie kochać bez lęku, pozwól mi działać bez paraliżu popełnienia przy tym błędu.

Modlitwa 4

„Wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”

„Boże, wybacz mnie grzesznemu”. To celnik, w przeciwieństwie do modlącego się faryzeusza, odszedł usprawiedliwiony. To ważna dla mnie lekcja. Gdy staję przed Tobą, Boże, aby dokonać bilansu własnego życia, świadomy własnych grzechów uderzam się w pierś, a wstyd nie pozwala podnieść wzroku ku Tobie. Później jednak słyszę: „jak wierzysz i jak pragniesz, niech ci się stanie”. Mogę odejść wolny do winy. Wyznany grzech nie może być dłużej ciężarem, a wstyd nie powinien odbierać mi prawa do patrzenia w górę. Życiowe garbienie się nie jest pokorą, a wyprostowanie się nie jest pychą. Ty chcesz, abym był wyprostowany, właściwie to Ty mnie wyprostowujesz. Chcesz, abym patrzył drugiemu prosto w oczy, chcesz, aby nasze spojrzenia spotkały się, chcesz, aby można w nich dostrzec radość życia, miłość, troskę, otwartość i zrozumienie. Oczy – zwierciadła duszy. W poczuciu wolności chcę patrzeć na Ciebie. Wtedy wzburzone fale nie przerażą mnie, będę widział zbliżające się wybawienie. Chcę w wolności patrzeć z miłością na drugiego. Panie, wyprostuj mnie, podnieść moją głowę, abym widział Ciebie i drugiego człowieka. AMEN

ks. Sławomir Sikora