„Radujcie się w Panu zawsze, powtarzam, radujcie się!”
Flp 4,4
Coraz częściej słyszę o nadziei na ten radosny dzień, w którym będziemy mogli wyjść z domu i wrócić do „życia sprzed koronawirusem”. Tak, dobrze mieć nadzieję, że te trudne dni skończą się i zaczniemy znów „żyć normalnie”. Nawet jeśli dociera to do nas, że może będziemy potrzebowali być bardziej cierpliwi, niż nam się to na początku wydawało, to jednak nadzieja, że to się skończy, trzyma nas w pionie. Tak, również czekam.
W tych dniach myślę jednak o tych, którzy w swoim życiu ponieśli bolesną stratę, których życie nieodwracalnie zmieniło się w wyniku trwałej choroby, utraty bliskiego lub z powodu jakiegoś innego nieszczęścia. Jak to musi być, kiedy wiesz, że świat, w którym czułeś się szczęśliwym nigdy nie powróci? Mieć świadomość, że choroba zabrała swobodę poruszania się do końca dni? Jak wtedy radować się, radować zawsze? Wydaje się to z ludzkiego punktu widzenia niemożliwe. Paweł pisze jednak o radości w Panu. Nie rozwija tej myśli, jakby dla czytelników listu było to oczywiste. Czytając jednak kolejne napomnienia do Filipian, można znaleźć podpowiedzi. Apostoł pisze o pokoju Bożym, który przewyższa wszelki rozum.
Czasami może to być zaskakujące, że ludzie wypełnieni są pokojem, a tymczasem wszystko niemalże wali im się na głowę. Panika, zagubienie, załamanie byłoby bardziej zrozumiałym, niż pokój w sercu. Dlatego Boży pokój, jako dar, przewyższa wszelki rozum, czyli wszelkie nasze wyobrażenie. Paweł w zakończeniu listu dziękuje również za dar, jaki otrzymał od zboru. Jednocześnie dzieli się tym, że nauczył się żyć w dostatku i w głodzie. „Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony”. To bardzo cenna umiejętność. Ona jest darem. Darem, który jednak nie spada z nieba, ale otrzymuje się go poprzez ćwiczenie.
Oglądaliśmy ostatnio w ramach domowego kina familijnego film „Evan Wszechmogący” (polecam!). Bóg rozmawia z jedną z głównych bohaterek i zadaje takie pytania: „Jeśli modlisz się o odwagę, czy Bóg daje ci odwagę, czy daje okazję, abyś nauczyła się być odważna? Jeśli prosisz o lepsze relacje w rodzinie, to czy one staną się takie automatycznie, czy raczej tworzę warunki, abyście mogli zbliżyć się do siebie?”. Jeśli chcemy być wyćwiczeni, tak jak Paweł, w znoszeniu niedostatku, to zaakceptujmy, że muszą być nam dane ku temu warunki. Trudna to lekcja. We wszystkim tym jest z nami nasz Pan. On nie tylko daje doświadczenie, ale również przechodzi go razem z nami. Na Niego nie musimy czekać, tak jak oczekujemy lepszych dni. Ta świadomość dodaje nam otuchy, jest źródłem niewytłumaczalnej (podobnie jak Boży pokój) radości w Panu. Dlatego apostoł Paweł mógł napisać „Radujcie się w Panu zawsze, powtarzam, radujcie się!”.
ks. Sławomir Sikora