Pamiętam, jak powiedział, że nie nazywa nas sługami, ale przyjaciółmi swoimi, a przecież nie ma większej miłości, gdy kto życie traci dla przyjaciół swoich.
- Z biblią na co dzień
- Muzyka organowa
- Modlitwa
„Piotr zaś zaparł się, mówiąc: niewiasto, nie znam go.”
Lęk, zagubienie, dezorientacja, zawiedzione nadzieje, poczucie zawodu, a na środku placu rozpalony ogień. Nie wiem, czy dlatego że rzeczywiście chłodna noc, czy dlatego, że wokół zgromadzeni ludzie. Wspólnota. Jeszcze niedawno … Zapach łamanego chleba dzielonego wśród nas przez tego, który sam o sobie mówił „jestem chlebem żywota”. Jak dobrze było być blisko Niego, słuchać Jego opowieści o Królestwie Bożym. On sprawiał, że czuliśmy się bezpiecznie. Każdy był ważny, a On nas szanował. Pamiętam, jak powiedział, że nie nazywa nas sługami, ale przyjaciółmi swoimi, a przecież nie ma większej miłości, gdy kto życie traci dla przyjaciół swoich. Komu to przeszkadzało, że byliśmy tacy szczęśliwi? Komu przeszkadzało, że był wśród nas? Dlaczego do tego dopuścił? Dlaczego się temu nie sprzeciwił? Dlaczego mnie nie posłuchał? Dlaczego nazwał mnie szatanem, kiedy okazuje się, że miałem rację? Nie znam Go oddanego w ręce tych parszywców. Nie znam mojego Mistrza, który jest uległy i na to pozwala. Nie znam Go ze związanymi rękami. Nie znam Go pozbawionego wolności. Nie zgadzam się na takiego Mistrza!
- Psalm 84
- Muzyka organowa
- Modlitwa
„Piotr zaś zaparł się, mówiąc: niewiasto, nie znam go.”
Cisza. Potrzebuję ciszy. To wszystko da się jakoś wytłumaczyć, może jeszcze nie wszystko stracone. Może jeszcze coś wymyślę. Niech mi tylko dadzą spokój. Co ich to obchodzi, kim jestem? Czy ja coś od nich chcę, czy ja o coś ich pytam? Czy nie mogą być po prostu cicho? Co ich to obchodzi, co robię ze swoim życiem? Czy interesowali się mną, gdy byłem rybakiem? Nie przypominam sobie. Może woleliby, abym pozostał na łodzi i dostarczał im świeżych ryb. Może to było im na rękę, taką mieli dla mnie przypisaną rolę, a to On stanął na drodze mojego życia i zobaczył we mnie kogoś więcej, niż rybaka. To On dam mi poczucie niepowtarzalności mojego życia, to On zaszczepił we mnie ciekawość świata, ciekawość drugiego człowieka. To On otworzył mnie na nowe. Nie macie pojęcia, ile mu zawdzięczam, jak bardzo teraz cierpię, jak bardzo jestem przerażony, przerażony, słyszycie? Jestem przerażony na myśl, że mogę go utracić, że będę musiał radzić sobie bez Niego. To mnie paraliżuje. Dlatego proszę was tylko o jedno, dajcie mi spokój. Jeśli to wam pomoże to „nie znam go” i niech stanie się cisza …
- Handpan
- Modlitwa
„Piotr zaś zaparł się, mówiąc: niewiasto, nie znam go.”
Jestem wściekły. Zawiodłem się. Judasz, nie potrafię uwierzyć … Miałem go pod nosem, jak mógł mnie tak oszukać, jak to możliwe, że nie rozpoznałem jego planów? Gdybym był bardziej uważny. Może mogłem dostrzec jego chciwość, którą ukrył pod pozorem bycia osobą godną zaufania jako nasz skarbnik. Jak mógł go wydać? Podły … Reszta naszych warta siebie samych. Nic nie zrobili. Znowu nic nie zrobili. Jacy oni są słabi, jacy mało sprawczy. Gdzie oni teraz są? Dlaczego nie ma ich tutaj? Znowu zostałem sam. Tak jak wtedy, gdy wychodziłem z łodzi, a oni pozostali w środku, jak wtedy, gdy próbowałem przekonać naszego Mistrza, żeby przemyślał strategię zachowania w Jerozolimie. Oni zawsze nic nie robili. Zawsze mnie to wkurzało. Mogłem wygarnąć im dawno ich tchórzostwo. Teraz mam za swoje. Jestem tu sam. Muszę się samotnie zmagać z moimi przeciwnikami. Na moich nie mogę liczyć. Już dawno powinienem to wiedzieć, że liczyć mogę tylko na siebie. Tak, muszę zadbać o siebie, zabezpieczyć siebie. Nie wiem, jakie mają intencje ci ludzie tutaj, czepiają się mnie, nikt mnie przed nimi nie obroni. Muszę to zrobić sam. Na własnych warunkach rozegrać tę sytuację. Muszę się wyrwać z tego kręgu, a potem coś wymyślę. Najwyżej będę żałował. „Nie znam Go”.
- Pieśń 119
- Muzyka organowa
- Modlitwa
„Piotr zaś zaparł się, mówiąc: niewiasto, nie znam go.”
Dlaczego popatrzyłeś na mnie? Przecież mogłeś iść swoją drogą, a mi pozwolić na brukanie się w moich brudach. Wolałbym, żebyś odwrócił ode mnie wzrok. Nie zasłużyłem, żebyś patrzył na mnie. Pamiętasz, co Ci powiedziałem, gdy się poznawaliśmy? Odejdź ode mnie, bo jestem grzesznikiem. Trzeba było mnie posłuchać, trzeba było mnie zostawić, trzeba było znaleźć sobie innego Szymona, który mógłby godnie nosić nowe imię Skała. Nie jestem skałą. Nie jestem tym, kim przy Tobie uwierzyłem, że jestem. Właściwie to nie okłamałem tych ludzi. Nie jestem Twoim uczniem. To znaczy, nie zachowuję się godnie Twojego ucznia. Skała? Gdybyś wiedział, jak wszystko we mnie buzuje, ile we mnie złości, niezrozumienia, ile krzyku rozpaczy, ile we mnie zagubienia, niepewności, zwątpienia. To ma być Skała, Panie? Skoro to wiesz o mnie, to dlaczego na mnie patrzysz? Nie brzydzisz się mną? Czy nie masz ode mnie innych oczekiwań? Co dla mnie oznacza, że patrzysz, gdy jestem daleko od siebie, gdy zapieram się siebie, swojego uczniostwa i siebie? Czy wiesz Panie, że w Twoim spojrzeniu zawsze jest światło? Czy wiesz, że zobaczyłem w Twoich oczach miłość do mnie? Ty naprawdę zostałeś przy mnie. Bo Ty jesteś, mimo wszystko. Twoje spojrzenie wyzwoliło we mnie gorzkie łzy, one były szczere, prawdziwe, one były moje. Gorzko płacząc nie udawałem, nie oszukiwałem, nie bałem się. Płakałem, ponieważ zatęskniłem za sobą samym, zatęskniłem za Piotrem, za Skałą, którą we mnie ukształtowałeś. Zatęskniłem za siłą, którą dla mnie się stałeś. Twój wzrok, Panie, pozwolił mi wrócić do siebie, do Ciebie, do domu …
- Ojcze nasz
- Błogosławieństwo