„Dopókiż Panie …”
Ps 13,2a
To jeden z moich ulubionych psalmów. Przede wszystkim dlatego, że jest bardzo szczery, szczery do bólu. „Dopókiż, Panie, będziesz mnie stale zapominał?”. Mocne słowa. Wydaje się, że na pograniczu obrażania majestatu Boga. Przede wszystkim dlatego, że nie pasuje do grzecznych formułek, które zawierają „miłe Bogu słowa”.
W poniedziałek obejrzeliśmy film „Boże ciało”. Polecam. W małej miejscowości codziennie na ulicy „przy kapliczce” gromadzą się ludzie, którzy utracili swoich bliskich w tragicznych okolicznościach. Zmawiają pobożne modlitwy. W ich parafii pojawia się „ksiądz” (bez zdradzania fabuły proponuję taki właśnie zapis), który wyraża inną duchowość. Jego modlitwa płynie z serca. Ku zaskoczeniu zebranych mówi Bogu, o poczuciu niesprawiedliwości, o złości, o braku zrozumienia, o zagubieniu i rozpaczy. Wyznaje również, że nie rozumie, dlaczego tak się stało, ale prosi o dar wiary czyli zaufania. Stosuje wobec „swoich wiernych” niekonwencjonalne metody, które mają na celu pomóc im wyrzucić z siebie wszystko to, co głęboko ukrywane.
Przypominają mi się słowa Psalmu 139, w którym autor wyznaje, że gdyby nawet wstąpił do nieba albo przygotował sobie posłanie w krainie umarłych, albo wziął skrzydła rannej zorzy i chciał spocząć na krańcu morza, tam jest Bóg.
Ta wszechobecność Boga dotyczy nie tylko wszelkich miejsc na świecie. Można ją także odnieść do wszystkich zakątków naszej duszy. Nie ma takich lęków, grzechów, tajemnic, które nie byłyby rozpoznawalne przez Boga. Psalmista wyznaje, że nawet gdy ciemność go ukryje, to taka ciemność nic nie ukryje przed Bogiem.
Na jednej z lekcji religii powiedziałem młodzieży, że Bóg wie o nas wszystko. Wydawało mi się, że to raczej jest już dla wszystkich oczywiste. Jedna uczennica przerażona skomentowała „to straszne!”. To świadczy o tym, że przyzwyczajeni jesteśmy do ukrywania się, ukrywania prawdy o sobie przed innymi, ale również sami przed sobą próbujemy ukrywać nasze lęki, ciemności, wątpliwości. Tymczasem nie ma takiej konieczności. Wręcz przeciwnie! Konieczne jest stanąć w prawdzie przed sobą o sobie. Nie bójmy się tego! Początkiem drogi do własnej duszy może być szczera modlitwa, która rozpoczynać może się od słów „dopókiż Panie …”. Jesteś gotowy do takiej duchowej podróży? Psalm 13 kończy się słowami „Ja bowiem ufam łasce twojej! Niech się raduje serce moje zbawieniem twoim! Będę śpiewał Panu, bo okazał mi dobroć”. Życzę nam, aby i w naszym sercu zagościła taka pieśń wdzięczności …
ks. Sławomir Sikora