„Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie”
Łk 13,4.5

Kiedy ludzi dotyka jakieś nieszczęście, od razu rodzą się w nas różne pytania. Najczęściej zastanawiamy się, dlaczego tak się stało, dlaczego dotknięci zostali ci, a nie inni, czy to tylko ślepy los i przypadek, a może sam Bóg? A jeśli On jest tego sprawcą, to oznacza, że postanowił ukarać, a jeśli tak, to jako sprawiedliwy Bóg dotyka tych najbardziej winnych. Od takiego wniosku już tylko mały krok, aby powiedzieć sobie: a mnie to nie spotkało, więc jestem sprawiedliwy w oczach Pana (czytaj: jestem lepszy od tamtych).
Kiedy niedawno płonęła Australia nie brakowało „proroków Pana”, którzy potrafili wymienić, za jakie grzechy ukarani są mieszkańcy wyspy. Kiedy koronawirus zaczął rozprzestrzeniać się w Chinach, nie brakowało oskarżycieli, którzy widzieli w tym oczywistą karę za konkretne przewinienia tamtych ludzi. Ostatnio nawet słyszałem, że nieprzypadkowo Włosi są najbardziej dotknięci w Europie pandemią. Jak zauważył mój rozmówca: „to za to wszystko, co dzieje się w Watykanie”.

Dzisiejsza Ewangelia (polecam przeczytać szerszy kontekst Łk 13,1-5) opowiada o ludziach, którzy zaniepokojeni przyszli do Jezusa, aby porozmawiać z nim o zabitych przez Piłata Galilejczykach. Wygląda na to, że oni znali odpowiedź na pytanie o przyczynę tej tragedii. Galilejczycy w czasach Jezusa byli uważani za mało pobożnych (mówiąc delikatnie). Zatem łatwo było zinterpretować ich śmierć jako karę Boga. Jezus doskonale znał tok myślenia swoich rozmówców, więc zadał im pytanie o różnicę między tymi Galilejczykami, którzy zginęli, a tymi, którzy ocaleli. Czy byli większymi grzesznikami? Nawiązał również do tragedii budowlanej, która miała miejsce w Jerozolimie, gdy zawaliła się wieża w Syloe (prawdopodobnie w czasie budowania akwaduktu finansowanego ze świątynnego skarbca, przez co doszło do zamieszek, w których zginęli owi Galilejczycy, zatem obie tragedie powiązane są ze sobą). Zginęło wtedy osiemnastu pracowników. Czy byli większymi winowajcami, niż pozostali mieszkańcy Jerozolimy?
No właśnie. Czy Włosi są bardziej grzeszni od Polaków? Czy ci, którzy zachorowali, są bardziej winni od tych, którzy są zdrowi? W tym momencie Jezus próbuje nauczyć swoich rozmówców nowego sposobu myślenia (czyli chce doprowadzić do metanoi – ich nawrócenia). Jego słowa można sparafrazować: „Zostawcie ich w spokoju. Życia im nie przywrócicie, a sąd nad nimi należy do Boga. Wy skupcie się na sobie. Zastanówcie się nad swoim życiem. To, że nie zginęliście z ręki Piłata albo pod gruzami wieży, nie świadczy wcale o waszej sprawiedliwości, ale o tym, że wy jeszcze macie czas. Więc wykorzystajcie go na upamiętanie się, ponieważ prędzej czy później nadejdzie i wasz kres”. Te słowa odnoszą się również do nas. Nie zajmujmy się ocenianiem i osądzaniem innych. Wykorzystajmy ten czas na zredefiniowanie naszego życia. Będzie to o wiele korzystniejsze dla nas i dla innych. Jeśli interesuje nas los drugiego człowieka, to po prostu o niego się pomódlmy.

ks. Sławomir Sikora